środa, 23 października 2013

2. Well it's a such honor Jason

W ciągu dnia jego oczu były wszędzie gdzie ja, nawet jeśli nie było go blisko mnie. Znalazłam Emmę tego poranka, nie pamiętała kompletnie nic o nieznajomym, najprawdopodobniej z faktu iż była zupełnie pijana. Musiałam opowiedzieć jej wszystko co się wydarzyło. '' Jest tam wysoki, ciemny i seksowny '' wskazała na niego, opierającego się na przedniej masce samochodu, wzruszył ramionami, na której wisiała skórzana kurtka. Uścisnęłam Emmę na pożegnanie i ruszyłam w jego stronę, ciągle odczuwając gniew za to co zrobił wcześniej.
- Cześć Audrey - Uśmiechnął się złośliwie, przechylił głowę w bok, odgarniając włosy z czoła.
  - Zabawne jakim cudem znasz moje imię podczas gdy ja ciągle nie mam pojęcia jakie jest Twoje -zaśmiałam się sarkastycznie.
' Mówiłem Ci skarbie, że moje imię jest nieistotne ' kończyły jego różowe usta, wypuściłam powietrze z nosa na myśl o wspomnieniach z dwóch poprzednich nocy.



-Nie jestem Twoim skarbem, ośle. Teraz powiedz mi Twoje imię bo inaczej zrobię to po swojemu. Skrzyżowałam ręce na mojej klatce piersiowej.
-Ohh widzę, że jesteś zadziorna
-Po prostu powiedz mi jak Ci na imię, bo jakimś sposobem znasz moje. Jeżyk jego ciała pokazywał jak bardzo zabawne to było dla niego.
-Jason. Jason McCann, pierwszy i ostatni. Zachowywał się tak jakbym wiedziała kim był ten dzieciak.
-To zaszczyt, Jason. Uśmiechnęłam się aż jego oczy zrobiły się większe a jego usta złączyły się.
-Zamknij się dziwko, mam dość Twoich sarkazmów. Wiedziałam, że ma w sobie coś co podświadomie kazało mi uciekać i nigdy więcej z nim nie rozmawiać. Za to inna część mnie pragnęła zostać i dowiedzieć się coś więcej.
-Jason! Widziałam jego złość, kiedy jego wzrok koncentrował się na mnie.
-Odejdź, warknął, spotykając nasze oczy po raz kolejny.
Podeszła do niego, ta sama osoba, która wykrzyczała jego imię zanim wsiadłam do samochodu.
-Witam, McCann. Mam coś co muszę Ci powiedzieć o .. - Przestał mówić w momencie, w którym jego niebieskie oczy spojrzały na mnie.
-Audrey, mówiłem abyś odeszła! Wsiadłam do samochodu i popędziłam do domu, zanim znów wplątałabym się w jakąś wojnę z tym chłopakiem.

Jason's POV 

-Co to za laska? - Ryan wskazał na parking, z którego odjechała.
-Taa, one jest bólem dupy, jak bycie sarkastycznym ze mną, no wiesz, ja nie jestem sarkastyczny zanim sarkazm nie opuści moich ust. Wiem jaki był plan, ale teraz znając jej działania, uważał, że mogłoby to być prostsze niż myślimy.
-Wracając do tematu, Rancs potrzebuje Cię z powrotem, na strefę bombową, ponieważ durnie spartaczyli sprawę ze złym gangiem. Przewróciłem oczami na głupotę Mitchell i przeczesałem włosy palcami, szarpiąc końce, przez moje zestresowanie. Kiedy wrócę z pewnością będą tam kolejne dziury w ścianach.

Audrey's POV

Wchodząc do domu tata przywitał się ze mną po czym weszłam do kuchni.

-Cześć kochanie, jak było w szkole? Zapytał, nie odrywając oczu od telewizora.
-Dobrze. Złapałam musli i ruszyłam w stronę mojego pokoju, kiedy mój telefon zadzwonił w kieszeni, ignorując go za pierwszym razem, myśląc, że to wiadomość, ale on nie przestawał wibrować. Wyciągnęłam z kieszeni, odblokowałam i przyłożyłam do ucha. 'co?' splunęłam.
- Cześć skarpie, nie musisz być niegrzeczna, ale mam nadzieję, że to dobry numer. Usłyszałam chichot dobiegający z tyłu.
-Jason? Zacięłam usta ze złością.
-Idealne przypuszczenie.
-Czego chcesz?
-Uhhmm, Ciebie. Mogłam sobie tylko wyobrazić uśmieszek na jego twarzy, po drugiej stronie. Wypuściłam powietrze z frustracją.
Rozłączyłam się i zaczęłam pracować nad zadaniem domowym, jakbym nie miałam zupełnie nic innego do roboty. Godzinę wcześniej chatując z Emmą.
-Nie Mason, nie waż się nawet tknąć tych dzieci, nie wiesz z czego są stworzeni. Słysząc jak mój tata rozmawia z moim starszym bratem Mason'em, wypełniła mnie ciekawość. Podeszłam na palcach do drzwi, przykładając ucho ' rozumiem, że to spartaczył, ale po prostu go wypuść. Następną rzeczą jaka się stanie, zostaniesz zbombardowany i zginiesz, jednocześnie .... jesteś idiotą? .. okej.. okeejj... nie pozwól by gniew Cię wypełnił... cześć. Usłyszałam jego przekleństwa, po czym wypuścił powietrze idąc na górę, co mówiło mi, że odchodzi. Co do jasnej cholery się tu dzieje? Tata zachowuje się dziwnie, a brat nie wróci do domu. Spotkałam bipolarnego dupka, Jasona, który nie chce zostawić mnie w spokoju. Dlaczego mam dziwne wrażenie, że to wszystko jest ze mną powiązane? To nie może być prawda? 


                    ______________________________________________________________________ 

Przepraszam za wszelkie błędy w tłumaczeniu. Mam nadzieję, że się 
spodoba i bd zaglądać tu często. Miłej lektury - @beliebe3r
Kolejny rozdział tłumaczy dla was @craazygirl96  

3 komentarze:

  1. Świetny jest... dodawaj nastepny ! Gjhhdgigdtvbjy <3
    @luuvvmyidols

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty :D Czekam nn :) +Zapraszam do mnie POZDRAWIAM XD

    OdpowiedzUsuń
  3. jaka tajemnicza końcówka :)

    OdpowiedzUsuń