W ciągu dnia jego oczu były wszędzie gdzie ja, nawet jeśli nie było go blisko mnie. Znalazłam Emmę tego poranka, nie pamiętała kompletnie nic o nieznajomym, najprawdopodobniej z faktu iż była zupełnie pijana. Musiałam opowiedzieć jej wszystko co się wydarzyło. '' Jest tam wysoki, ciemny i seksowny '' wskazała na niego, opierającego się na przedniej masce samochodu, wzruszył ramionami, na której wisiała skórzana kurtka. Uścisnęłam Emmę na pożegnanie i ruszyłam w jego stronę, ciągle odczuwając gniew za to co zrobił wcześniej.
- Cześć Audrey -
Uśmiechnął się złośliwie, przechylił głowę w bok,
odgarniając włosy z czoła.
- Zabawne jakim cudem znasz moje imię podczas gdy ja ciągle nie mam pojęcia jakie jest Twoje -zaśmiałam się sarkastycznie.
- Zabawne jakim cudem znasz moje imię podczas gdy ja ciągle nie mam pojęcia jakie jest Twoje -zaśmiałam się sarkastycznie.
' Mówiłem Ci
skarbie, że moje imię jest nieistotne ' kończyły jego różowe
usta, wypuściłam powietrze z nosa na myśl o wspomnieniach z
dwóch poprzednich nocy.
-Nie jestem Twoim
skarbem, ośle. Teraz powiedz mi Twoje imię bo inaczej zrobię to
po swojemu. Skrzyżowałam ręce na mojej klatce piersiowej.
-Ohh widzę, że
jesteś zadziorna
-Po prostu powiedz mi
jak Ci na imię, bo jakimś sposobem znasz moje. Jeżyk jego ciała
pokazywał jak bardzo zabawne to
było dla niego.
-Jason.
Jason McCann, pierwszy i ostatni. Zachowywał się tak jakbym
wiedziała kim był ten dzieciak.
-To
zaszczyt, Jason. Uśmiechnęłam się aż jego oczy zrobiły się
większe a jego usta złączyły się.
-Zamknij
się dziwko, mam dość Twoich sarkazmów. Wiedziałam, że ma
w sobie coś co podświadomie kazało mi uciekać i nigdy więcej z
nim nie rozmawiać. Za to inna część mnie pragnęła zostać i
dowiedzieć się coś więcej.
-Jason!
Widziałam jego złość, kiedy jego wzrok koncentrował się na
mnie.
-Odejdź,
warknął, spotykając nasze oczy po raz kolejny.
Podeszła
do niego, ta sama osoba, która wykrzyczała jego imię zanim
wsiadłam do samochodu.
-Witam,
McCann. Mam coś co muszę Ci powiedzieć o .. -
Przestał mówić w momencie, w którym jego niebieskie
oczy spojrzały na mnie.
-Audrey, mówiłem abyś
odeszła! Wsiadłam do samochodu i popędziłam do domu, zanim znów
wplątałabym się w jakąś wojnę z tym chłopakiem.
Jason's POV
-Co to za laska? - Ryan wskazał na parking, z którego odjechała.
-Taa, one jest bólem dupy,
jak bycie sarkastycznym ze mną, no wiesz, ja nie jestem
sarkastyczny zanim sarkazm nie opuści moich ust. Wiem jaki był
plan, ale teraz znając jej działania, uważał, że mogłoby to
być prostsze niż myślimy.
-Wracając do tematu, Rancs
potrzebuje Cię z powrotem, na strefę bombową, ponieważ durnie
spartaczyli sprawę ze złym gangiem. Przewróciłem oczami na
głupotę Mitchell i przeczesałem włosy palcami, szarpiąc końce,
przez moje zestresowanie. Kiedy wrócę z pewnością będą
tam kolejne dziury w ścianach.
Audrey's POV
Wchodząc do domu tata przywitał się ze mną po czym weszłam do kuchni.
-Cześć kochanie, jak było w szkole? Zapytał, nie odrywając oczu od telewizora.
-Dobrze. Złapałam musli i
ruszyłam w stronę mojego pokoju, kiedy mój telefon
zadzwonił w kieszeni, ignorując go za pierwszym razem, myśląc,
że to wiadomość, ale on nie przestawał wibrować. Wyciągnęłam
z kieszeni, odblokowałam i przyłożyłam do ucha. 'co?' splunęłam.
- Cześć skarpie, nie musisz być
niegrzeczna, ale mam nadzieję, że to dobry numer. Usłyszałam
chichot dobiegający z tyłu.
-Jason? Zacięłam usta ze złością.
-Idealne przypuszczenie.
-Czego chcesz?
-Uhhmm, Ciebie. Mogłam sobie tylko
wyobrazić uśmieszek na jego twarzy, po drugiej stronie. Wypuściłam
powietrze z frustracją.
Rozłączyłam się i zaczęłam
pracować nad zadaniem domowym, jakbym nie miałam zupełnie nic
innego do roboty. Godzinę wcześniej chatując z Emmą.
-Nie Mason, nie waż się nawet
tknąć tych dzieci, nie wiesz z czego są stworzeni. Słysząc jak
mój tata rozmawia z moim starszym bratem Mason'em, wypełniła
mnie ciekawość. Podeszłam na palcach do drzwi, przykładając
ucho ' rozumiem, że to spartaczył, ale po prostu go wypuść.
Następną rzeczą jaka się stanie, zostaniesz zbombardowany i
zginiesz, jednocześnie .... jesteś idiotą? .. okej.. okeejj...
nie pozwól by gniew Cię wypełnił... cześć. Usłyszałam
jego przekleństwa, po czym wypuścił powietrze idąc na górę,
co mówiło mi, że odchodzi.
Co
do jasnej cholery się tu dzieje? Tata zachowuje się dziwnie, a
brat nie wróci do domu. Spotkałam bipolarnego dupka, Jasona,
który nie chce zostawić mnie w spokoju. Dlaczego mam dziwne
wrażenie, że to wszystko jest ze mną powiązane? To nie może być
prawda?
______________________________________________________________________
Przepraszam za wszelkie błędy w tłumaczeniu. Mam nadzieję, że się
spodoba i bd zaglądać tu często. Miłej lektury - @beliebe3r
Kolejny rozdział tłumaczy dla was @craazygirl96
Świetny jest... dodawaj nastepny ! Gjhhdgigdtvbjy <3
OdpowiedzUsuń@luuvvmyidols
zajebisty :D Czekam nn :) +Zapraszam do mnie POZDRAWIAM XD
OdpowiedzUsuńjaka tajemnicza końcówka :)
OdpowiedzUsuń