Jason's POV
Po przybyciu do domu o drugiej w nocy zastałem chłopaków śpiących w swoich sypialniach. Doczłapałem się do mojego pokoju , położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać nad wydarzeniami z nocy. Przekonałem Audrey żeby mi zaufała, co było kolejnym krokiem w moim planie. W tym momencie zacząłem się niecierpliwić, aż się jej spodobam. To wszystko czego potrzebuje od niej aby później złamać jej serce. Jednak jakaś część mnie wytwarzała obrzydzenie na to co robię. Bez względu na to jak bardzo starałem się odsunąć to uczucie , ono po prostu siedzi gdzieś we mnie. Jutro nie będę się z nią w stanie zobaczyć, miałem kolejny wybuch w Kalifornii i nie zdążymy wrócić aż do czwartku rano , w sam raz aby wrócić do tej przerażającej szkoły. Ogromna część mnie chciała zobaczyć ten uśmiech i rumieńce, w czasie kiedy z nią flirtuje - Tak, Jason McCann nie jest zupełnie bez serca i nie ma powodu by tak było- To tylko mój gniew lubi wychodzić ze mnie najlepiej. I szczerze, nie mam pojęcia dlaczego myślałem o niej , co myślałem.
- Jason rusz swój tyłek bo musimy złapać samolot do Cali , dostać się tam i postawić ich na równe nogi- Cooper potrząsnął mnie , budząc rano, zwolniony jęk wydostał się z moich płuc .
- Nie każ mi wylewać wody na ciebie- wiedziałem , ze jest do tego zdolny więc podniosłem się i wypchnąłem go ze swojego pokoju, zamykając drzwi i udając się do łazienki abym mógł wziąć długi , gorący prysznic.
Gorąca woda spłycająca po moim ciele spowodowała, że jęknąłem z bólu w boku. Miałem wczoraj walkę zanim poszedłem do domu Audrey i zostałem powalony na ziemię, upadając na jeden bok. Ogromne stłuczenie pokryło ten obszar i jego wielorakie kolory sprawiły, że wyglądało gorzej niż się czułem. Kiedy skończyłem myc włosy i ciało żelem Ax do mycia ciała wyszedłem z łazienki z przepasanym wokół bioder czarnym ręcznikiem.
- Jason, wyjeżdżamy za 10 minut wiec się pospiesz- głos Ryana dotarł echem do mojego pokoju
- Ok, skumałem- byłem na nich wkurwiony w tym momencie, bo traktowali mnie jak dziecko kiedy to byłem liderem grupy do jasnej cholery.
Odziewając się w spodnie jeansowe , czerwoną koszulkę i moje skórzane buty po czym zeszedłem na dół , gdzie wszyscy na mnie czekali.
- Chodźmy dziwki- odwdzięczyłem się im tymi słowami, idąc do samochodu i zasiadając na miejscu kierowcy. Ryan, Mitchell i Nick usiedli z tyłu a Cooper z przodu na miejscu pasażera.
San Francisco, California
- McCann minęło trochę czasu- znajomy głos wroga, dotarł do moich bębenków. Gdybym wiedział, że będę pracował z nim, odrzuciłbym propozycję.
- Kendric Curvin - warknąłem jakbym pozbywał się trucizny z końcu języka
- Wydaje mi się , że potrzebujesz pieniędzy a jeśli prawidłowo wykonasz zadanie dostaniesz 10 tyś
- Powiedz, gdzie mam wykonać bombę - przewróciłem oczami w geście irytacji
- Niecierpliwy, ktoś czeka na ciebie w domu ? Może dziewczyna ? - jego brwi kiwnęły na mnie, przez co pękłem
-Nie ty dupku , mam inne rzeczy o które się martwię, więc do cholerowy powiedz mi gdzie mam skonstruować tę pieprzoną bombę, zanim będę musiał użyć jedna do ciebie. Czułem oczy Coopera palące moje plecy.
- Fabryka 765 , opuszczony magazyn , wszystko czego potrzebujesz już tam jest. Coś w jego przebiegłym uśmiechu po rozmowie trzymało mnie w nieświadomości jego dokładniej taktyki.
- Kiedy jest ostateczny termin ? - zapyta kem unosząc brwi do góry
- Jutro rano . Musisz tylko wykonać 50 , ustawić je w szeregu wzdłuż ściany fabryki i możesz wyjść przez drzwi frontowe i wrócić do Waszyngtonu . Pieniądze będą na zewnątrz w wypożyczalni samochodów , którą mamy na obserwacji , więc nie możesz tak po prostu wziąć pieniędzy i zwiać , McCann - Kendric wyjaśnił mi
To miało być najłatwiejsze 10 tysięcy jaki miałem zamiar zarobić w całym moim życiu. Wiedziałem też, że było kilka zwrotów akcji o których Curvin nie zamierza mnie informować. Dlatego miałem mieć tych facetów pilnujących miejsca.
Po długiej nocy w pracy , wreszcie skończyłem i ustawiłem je tak jak sobie zażyczył. To był ból dupy robiąc je wszystkie pięćdziesiąt, skończyłem dokładnie o 4 rano jak było ustalone. Wędrując w kierunku wyjścia w moich bębenkach coś zabrzęczało, ściany runęły zanim rzuciłem się na ziemie.
- Ty mała pieprzona suko- udało mi się przekląć przed uspokojeniem oddechu , dym przeszkadzał mi w widzeniu i oddychaniu.
- Jason- cichy głos Ryana chwycił moją uwagę, kiedy próbowałem zdjęć kawałek palącego drewna ze mnie.
- Cholera- zacisnąłem zęby, wyciągając kawałek drewna spod nóg, kiesy zobaczyłem cień zbliżający się do mnie
- Myślę, że potrzebujesz maski powietrznej McCann-
To był właśnie powód, przez który dokuczał mi jego śmiech, jego uśmiech sprawiał że chciałbym wstać i znokautować go.
- Pieprz się koleś- splunąłem w kierunku Kedrica , kiedy Ryan znalazł mnie i pomógł wstać, ratując przed śmiercią w płonącym ogniu
- Chodźmy - krzyknąłem na Coopera , który odjechał , z każdym z nas w białym vanie .
- On chce się zemścić - wymamrotałem ,zdejmując moje dżinsy, zostając tylko w bokserkach. Byli tu sami faceci, a ja wiedziałem, ze muszę sprawdzić oparzenia.
Moje uda pokryte zostały bliznami, krew sączyła się z jednej czarnej blizny po oparzeniu - Najpierw trzeba cię zawieść do szpitala- odezwał się Mitchell , który siedział na tylnym siedzeniu obok mnie a jego oczy rozszerzyły się na widok moich ran.
- Nie, będą zadawać zbyt wiele pytań. Dostańmy się tylko do samolotu , a resztą zajmiemy się w domu. Szpitale nie są moim ulubionym miejscem. Ostatni raz byłem w szpitalu , kiedy mój ojciec został tam przyjęty jakieś sześć lat temu .
- W takim razie pójdziesz tam, gdy wrócimy do Waszyngtonu-
Nie chciałem nic mówić, mimo, że ból zdecydowanie się nasilił, szczególnie gdy z powrotem starłem się założyć jeansy. Syk wydostał się z moich ust kiedy gruby jeans podrażnił rany.
Po powrocie do domu będę z nimi o tym dyskutować. Nie było całkowicie żadnej opcji żebym dobrowolnie poszedł z tym do szpitala, w żadnym wypadku. Moja szczęka zamknęła się na klucz , kiedy dojechaliśmy na lotnisko, samoloty lądowały i odlatywały co chwile. Ta suka Kedric miał wszystko zaplanowane, budując te bomby dla niego , praktycznie budowałem łoże śmierci dla siebie.
Po skończeniu z Bankiem, biorę się za Curvina, czy on tego oczekuje czy nie. To miało być najłatwiejsze 10 tysięcy jaki miałem zamiar zarobić w całym moim życiu. Wiedziałem też, że było kilka zwrotów akcji o których Curvin nie zamierza mnie informować. Dlatego miałem mieć tych facetów pilnujących miejsca.
Po długiej nocy w pracy , wreszcie skończyłem i ustawiłem je tak jak sobie zażyczył. To był ból dupy robiąc je wszystkie pięćdziesiąt, skończyłem dokładnie o 4 rano jak było ustalone. Wędrując w kierunku wyjścia w moich bębenkach coś zabrzęczało, ściany runęły zanim rzuciłem się na ziemie.
- Ty mała pieprzona suko- udało mi się przekląć przed uspokojeniem oddechu , dym przeszkadzał mi w widzeniu i oddychaniu.
- Jason- cichy głos Ryana chwycił moją uwagę, kiedy próbowałem zdjęć kawałek palącego drewna ze mnie.
- Cholera- zacisnąłem zęby, wyciągając kawałek drewna spod nóg, kiesy zobaczyłem cień zbliżający się do mnie
- Myślę, że potrzebujesz maski powietrznej McCann-
To był właśnie powód, przez który dokuczał mi jego śmiech, jego uśmiech sprawiał że chciałbym wstać i znokautować go.
- Pieprz się koleś- splunąłem w kierunku Kedrica , kiedy Ryan znalazł mnie i pomógł wstać, ratując przed śmiercią w płonącym ogniu
- Chodźmy - krzyknąłem na Coopera , który odjechał , z każdym z nas w białym vanie .
- On chce się zemścić - wymamrotałem ,zdejmując moje dżinsy, zostając tylko w bokserkach. Byli tu sami faceci, a ja wiedziałem, ze muszę sprawdzić oparzenia.
Moje uda pokryte zostały bliznami, krew sączyła się z jednej czarnej blizny po oparzeniu - Najpierw trzeba cię zawieść do szpitala- odezwał się Mitchell , który siedział na tylnym siedzeniu obok mnie a jego oczy rozszerzyły się na widok moich ran.
- Nie, będą zadawać zbyt wiele pytań. Dostańmy się tylko do samolotu , a resztą zajmiemy się w domu. Szpitale nie są moim ulubionym miejscem. Ostatni raz byłem w szpitalu , kiedy mój ojciec został tam przyjęty jakieś sześć lat temu .
- W takim razie pójdziesz tam, gdy wrócimy do Waszyngtonu-
Nie chciałem nic mówić, mimo, że ból zdecydowanie się nasilił, szczególnie gdy z powrotem starłem się założyć jeansy. Syk wydostał się z moich ust kiedy gruby jeans podrażnił rany.
Po powrocie do domu będę z nimi o tym dyskutować. Nie było całkowicie żadnej opcji żebym dobrowolnie poszedł z tym do szpitala, w żadnym wypadku. Moja szczęka zamknęła się na klucz , kiedy dojechaliśmy na lotnisko, samoloty lądowały i odlatywały co chwile. Ta suka Kedric miał wszystko zaplanowane, budując te bomby dla niego , praktycznie budowałem łoże śmierci dla siebie.
__________________________________________________________
Rozdział cały z perspektywy Jasona, i te jego brudne interesy.
Przyznam trochę mnie zaskoczyło, ze dobiliście do 15 kom już dzień po dodaniu rozdziału, mam nadzieję, że komentarzy z anonima nie dodaje ta sama osoba, w innym razie, prowadzenie tego ff byłoby bez sensu. Żebym nie miała takich problemów pod komentarzem podpisujcie się nickami z twittera, BARDZO PROSZĘ :)
nie sprawdzałam rozdziału, więc za błędy przepraszam
20 komentarzy = nowy rozdział
@craazygirl96
OMG, BIEDNY JUSTIN :(
OdpowiedzUsuńA CO DO AUDREY TO MAM NADZIEJĘ, ŻE JUSTIN JEJ NIE ZRANI.. MUSZĄ BYĆ RAZEM.
CZEKAM NA NASTĘPNY
@OLIIFKA
No nie źle *o* oby Justin nie złamał serce Audrey.... bo bedzie czeba go wykastrowac xD
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3
@YoBelieberPL
Do tych wyżej, tutaj jest Jason McCann a nie Justin ;) a tak ogl to coś przeczuwałam że właśnie tak się stanie
OdpowiedzUsuńto jest poprostu jbcuwebce <3 brak słów *.*
OdpowiedzUsuń@kaamczaatkaa
biedny Justin...
OdpowiedzUsuńświetne nooo <3
OdpowiedzUsuń@roksanaam
Whoo uwielbiam to ff dziewczyny.!
OdpowiedzUsuńRobicie kawal obrej roboty i oby tak dalej:D
Co do rozdzialu to jest super i cos tak czulam ze ten koles cos zrobi Jason'owi:/
Czekam na next'a:)
Klaudia.xd
nieskromnie powiem, że tylko ja, bo sama tłumacze to ff :) i dziękuję so much <3 @craazygirl96
UsuńPiękne
OdpowiedzUsuńJezuuuu ;3 boskie to jest ;3 czekam na nn /Aniaaa ;)
OdpowiedzUsuńbhdusbucbusab tyle w temacie <3 biedny Jason ;c
OdpowiedzUsuńczekam nn ! ;** @luuvvmyidols
OdpowiedzUsuńnext next next błagam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny c ; / @young_wild_slow
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ;D świetnie tłumaczysz :*:* / @JancyXdd
OdpowiedzUsuńjesteś cudowna !!!!!! i świetnie tłumaczysz masz talent dziewczyno <3
OdpowiedzUsuńlaska zadziwiasz mnie swoimi umiejętnościami <3 już kocham to opowiadanie <3 no i cb tak samo <3
OdpowiedzUsuńCudo ;)
OdpowiedzUsuńAkffjjccivvjcjmxjfdjaj chcem nastempny XOXO
OdpowiedzUsuńJest świetny.Olga.
OdpowiedzUsuńuhuhuh jestem 20 <3 czekam z niecierpliwością na nexta/Magda
OdpowiedzUsuńNowy rozdział pojawi się w czwartek wczesnym popołudniem , gdyż mam dużo na głowie , przetłumaczę go jutro a dodam po szkole w czw bo akurat o 13 jestem już w domu więc jak wy wrócicie ze szkoły będziecie mieli już jeszcze cieplutki rozdzialik :)) <3 @craazygirl96
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńKocham Too :**** !
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń