czwartek, 16 stycznia 2014

17. Then be with her ..


Jason’s POV

Przed podjechaniem pod klub zobaczyłem Audrey siedzącą na metalowej ławce. Jej ciało drżało od zimna panującego na dworze. Natychmiast zdjąłem swoją skórzaną kurtkę i pobiegłem do niej , owijając ją wokół niej , siadając zaraz obok .
- Dziękuję – uśmiechnęła się szczękając zębami, opierając głowę na moim ramieniu.
- Odsuń się od dziewczyny albo rozwalę ci łeb na kawałki McCann – usłyszeliśmy gardłowy głos i wtedy Curvin wyszedł z cienia i przystawił srebrny pistolet przy mojej piersi , do miejsca gdzie miał zamiar strzelić.
- Nie waż się ! -  Audrey krzyknęła  zanim mogłem się na to zgodzić , natychmiast dwóch  członków jego gangu uchwycili Audrey ,zrzucając kurtkę z jej ramion  i trzymając jej ręce za plecami , kiedy  Kendric wycelował pistolet w jej skroń.
- Nie wolno się tak do mnie zwracać panienko, zobacz co narobiłaś – wymruczał do jej ucha , przez co przez moje ciało przeszły dreszcze obrzydzenia. Sięgnąłem po broń, którą miałem w bucie i wycelowałem w Kendrica.
- Jeśli strzelisz do mnie ja strzelę do niej zanim upadnę. Zostaniesz sprawcą dwóch morderstw i zginiesz w więzieniu -  zaśmiał się a ja wycofałem się bo wiedziałem że strzeli do Audrey bez żadnych skrupułów.
- Twoja dziewczyna ma ładne ciało, zastanawiam się jakby się czułą gdybym to zrobił – przeniósł broń na bok , pochylił się do jej szyi i zaczął ją ssać , przez co warknąłem ze złości i przeniosłem znów palec wskazujący na spust.
- Założę się, że jest dziewicą , wyczuwam to - Kendric nadal ssał każdy centymetr jej szyi , podnosząc przód sukienki, aby odsłonić bieliznę, którą miała na sobie . Patrzyłem jak krew odpływa z jej twarzy poprzez bladnięcie jej cery.
- Kendric , przestań! – czując jak robię się jeszcze bardziej wściekły , patrząc na to jak jego palce muskają jej ciało
- Dlaczego ? Jesteś zazdrosny ? – Miałem już tego dość , podbiegłem do niego , wytrącając mu nogą dłoń z broni , pozwalając jej poturlać się po ulicy. Kendric rzucił się na mnie, pozwalając uderzyć mojej głowie o beton. Uderzyłem w jego szczękę a następnie zrzuciłem go ze swojego ciała, przyciskając go do betonu, tak że teraz rolę się odwróciły.
- Nigdy więcej jej tak nie dotykać skurwysynu – Warknąłem przyciskając jego głowę do betonu podczas gdy tyłkiem siedziałem na jego plecach. Uderzał piętami o mój kręgosłup , aż jęknąłem z powodu bólu, który spowodował.
- Jason – głos Audrey natychmiast zatrzymał czynności, które robiłem , zszedłem z Curvina i natychmiast podszedłem do niej , przyciągając ją do mojego ciała.
Czułem ból pulsujący z tyłu mojej glosy i w dole pleców.
- Zapłacisz za to McCann – przeklinał mnie , a jego krzyki stały się głośniejsze kiedy dostał jeszcze kilka kopniaków przed tym jak machnąłem dłonią o zatrzymanie taksówki. Na szczęście w Las Vegas jeżdżą one cały dzień i noc , więc nie było problemu ze złapaniem jej.
- Wszystko w porządku? – zapytałem Audrey , mrożąc oczy aby być w stanie zobaczyć jej wyraz twarzy przez światło nadjeżdżającego samochodu
- Chcę wrócić do domu , Jason -  westchnęła , trzymając moją skórzaną kurtkę, która zdążyła odzyskać przed nasza ucieczką
- Wrócimy jeszcze dzisiaj kochanie – zapewniłem ją , bawiąc się jej brązowymi włosami podczas gdy zasnęła ze zmęczenia na moich kolanach


- Wycofałeś się – na twarzy Coopera wymalował się uśmieszek kiedy wszedłem do hotelu z Audrey na rękach , podczas gdy jej głowa spoczywała na mojej piersi.
- Zamknij się. Omówimy to po drodze do domu. Wracamy dziś do Waszyngtonu. Audrey poruszyła się, ale na szczęście wciąż była w głębokim śnie kiedy Cooper znów postanowił otworzyć mordę
- Ok,  mam wszystko spakowane, łącznie z rzeczami twojej dziewczyny, bo wiedziałem, że tak się stanie -
-  Zamknij ryj i chodźmy – rzuciłem , podchodząc do sypialni i chwytając nasze torby pozwalając im obciążać moją lewą rękę , podczas, gdy w dalszym ciągu trzymałem Audrey .
- Po prostu ją obudź  –
Wiedząc , że byłem wyczerpany, pocałowałem jej skroń przed wyszeptaniem do ucha                    – Obudź się – Jej piękne, piwne oczy zatrzepotały, ogarniała sytuację , widziałem to poprzez zmarszczki na czole
- Wracamy – pomogłem jej wstać na równe nogi i złapać równowagę
- Przepraszam za zaśnięcie na tobie – wymruczała przed ziewnięciem
- Jest w porządku – zaśmiałem się przed otworzeniem windy , którą zjechaliśmy do garażu, gdzie czekał już na nas wynajmowany samochód.
- Jason ?- Audrey bawiła się palcami, nie łapiąc ze mną kontaktu wzrokowego
- Hmm ? –
- Myślisz, że możesz mnie podrzucić w moim domu w godzinach porannych , czy coś ? Nie chcę się użerać z tatą kiedy jestem taka zmęczona –spytała nieśmiało
- Oczywiście, kochanie -  przyjechaliśmy na lotnisko w ciągu dwudziestu i zabukowaliśmy bilety na lot do Waszyngtonu.

Tahoma, Waszyngton (2:30am)

Weszliśmy do domu  a Audrey ziewnęła po raz chyba tysięczny od kiedy wysiedliśmy z samolotu .Cooper poszedł do swojego pokoju na piętrze.  Ja przyniosłem Audrey na górę do mojego pokoju , rzucając nasze torby niedbale na podłogę.
- Musze do łazienki – rzuciła po cym pobiegła, wywołując tym u mnie chichot 
Zapaliłem światło, które rozjaśniło pokój po czym rzuciłem się na łóżko, przyjmując wygodną pozycje do spania. Czułem, ze zawiodłem mojego tatę, rezygnując z planu. On chciałby wrócić po człowieka, który go zabił, a bynajmniej ja  tak myślałem. Aleks zdołałby to zrobić w przeciągu tygodnia, on po prostu umiał odrzucić uczucia. Wzdychając , popatrzyłam na Audrey wracająca z łazienki. Jej sukienką była zastąpiona moim topem, nie miała żadnych spodni na sobie. 
- Dobrze wyglądasz w mojej koszulce – mrugnąłem, słysząc jej chichot – A wiesz że wyglądałabyś leszcze lepiej bez nie ? – wpadłem na pewien pomysł i postanowiłem się z nią podroczyć
- Co? –
- Nic -  Przeniosłem dłoń na jej policzek, czując jak jego ciepło promieniowało przy jej wnętrzu
- Zamknij się – mruknęła pod nosem
Pożyłem się , zarzucając kołdrę na nasza dwójkę. Trzymałem jej ciało blisko swojego przed zaśnieciłem, kiedy w mojej głowie wirowały wydarzenia z dzisiejszej nocy.

Audrey’s POV 

Ostatnia noc była najprawdopodobniej jednym z najbardziej przerażających wydarzeń, które kiedykolwiek przeżyłam. Myślałam, że umrę w uścisku tego faceta albo, że pozbawi mnie mojego ubrania i zgwałci. Jason mnie uratował, był tam dla mnie. To wszystko czego potrzebowałam. Obudziłam się z bólem głowy, ale uznałam to za normalne, patrząc na to jak mało spałam .
- Nie , nie odchodź – zachrypnięty głos Jasona wywołał u mnie motyle w brzuchu
- Jest 9, musze wracać do domu – przeniosłam swoją twarz do jego i połączyłam nasze usta w pocałunku , czując jego uśmiech, pokazywał mi że już nie śpi
- Muszę porozmawiać z Cooper’em, zostań tutaj – powiedział powoli, otwierając te piękne brązowe tęczówki, wychodząc z łóżka i zostawiając mnie samą w pokoju.
Minęło kilka minut a ja zapragnęłam wiedzieć , o czym rozmawiają. Sekretnie zakradłam się do klatki schodowej, byli na dole zajęci  rozmową.  
-  Nie mogę już tego robić Cooper , nie mogę dalej ciągnąć tego planu - potrząsnął gwałtownie głową a  jego włosy zawirowały .
-  Koleś prawie zrobiłeś to w Las Vegas. Byłeś może godzinę od dotarcia do samolotu i zostawienia jej tam. Co w ciebie wstąpiło ? – Cooper zapytał go , unosząc prawą brew do góry
- Nie mogłem złamać jej serca. Upadłem dla niej nieoczekiwanie oczywiście i nie mogę zemścić się na jej ojcu. Nie w ten sposób. Lepiej trafić prosto w niego – Jason chwycił końcówki swoich włosów, ciągnąc je z frustracją. Prawda wydawała się bić z jego słów .
Pełna emocji nadal przysłuchiwałam się ich rozmowie, zaciskając mocno ręce na drewnianej barierce. Moja dolna warga zaczęła lekko drzeć.
- Więc bądź z nią Jay, ale nie waż się angażować jej w naszą działalność inaczej na Boga poderżnę ci gardło, przysięgam – zagroził mu Cooper
- Pewnie, ja tu jestem szefem do kurwy – Cooper zmienił pozycję i wtedy zobaczył mnie , podsłuchującą
- Mamy układ McCann – jego głos stał się pewniejszy , jego jabłko Adama drgnęło. Wszystkie ich zagrywki wyszły na wierzch podczas tej rozmowy.
- Co? – Jason powędrował do miejsca, gdzie spoglądał  Cooper
Jego oczy rozszerzyły się, wyglądał jakby zobaczył ducha albo gorzej .
Zdecydowałam się wreszcie odezwać , odnajdując głos w sobie.

- Pieprz się Jason -


_____________________________________________________

Hej kochani :)
No to pozamiatane, kłamstwo ma krótkie nogi.

MAŁO KOMENTARZY POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM :(
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
                         
                         WIELKIE, NAJWIĘKSZE, PROSTO Z SERCA PODZIĘKOWANIA                                      DLA @officialklaud ZA NOWY CUDOWNY SZABLON NA BLOGU <3                                           
                                                                                                                                                                                                                       @craazygirl96 




22 komentarze:

  1. OMB i czar prysł...
    Biedna Audrey, szkoda, że się tego dowiedziała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, ale szkoda mi Audrey.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ;) Szkoda mi Audrey.

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Audrey.. ;(
    Ciekawe co będzie dalej. Nie mogę się doczekać!!<33

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeju, biedna :/
    Czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział!!!! Ciekawe co zrobi Jason ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda mi Audrey :( ale i tak pewnie będą razem xd

    OdpowiedzUsuń
  9. No ej no XDD czemu w takim momencie ?.

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko to jest genialne <33!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow genialny rozdział I czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. C.U.D.O. Audrey dobrze zrobiła mówiąc to XD. Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny *_______*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny *_______*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny *_______*

    OdpowiedzUsuń
  17. ROZDZIAŁ 14 - ABDUCTION
    ,,Za to on wyjął coś za swoich pleców i wymierzył w moją stronę. W tym momencie moje serce przyśpieszyło bicie, waliło jak szalone."
    http://never-go-away.blogspot.com/2014/05/rozdzia-14.html

    OdpowiedzUsuń