sobota, 1 lutego 2014

THE END :)


Kochani, chciałam przetłumaczyć dla was kolejny rozdział ale kiedy weszłam, na oryginał okazało się, że autorka usunęła ta historię z JBFF. Postanowiła napisać tę historię jeszcze raz  z pewnymi zmianami, przez co uważa że będzie ona lepsza. Jest tam dopiero prolog i zapewne rozdziały będą podobne więc nie mam co tłumaczyć a tłumaczenie praktycznie tego samego będzie bez sensu. 

macie tu po ang co napisała autorka ( to co ja na górze w sktócie wam opisałam) :

Did you ever expect me back?????? No???? I didn't either, tbh. But then I re-read my story "A Gamble For Revenge" (which I should have taken off JBFF+ by now along with the sequel) and as I was re-reading I realized how much my writing abilities have improved since I wrote it in 2012. So since I love the plot I decided, why not re-write it?! 

There will be some major changes, like Alex is going to be a much greater dick than he was in the original. It's going to start with Audrey in her Freshman year of college instead of Senior year of high school. And a lot of other things that I now hate in the original will be changed as well.

So basically it's going to (hopefully) be A LOT better!

Anyways, please let me know if you like this prologue in a review so I know whether or not I should even contemplate continuing this thing, okay? ♥

Podsumowując : 
blog ma prawie 27 tys wyświetleń
zostawiliście w sumie 277 komentarzy 

to był mój pierwszy blog, świetnie się bawiłam tłumacząc go, jesteście niesamowici, dziękuję za wsparcie i wyrozumiałość :) 
Jest mi jedynie przykro, ze nie doprowadziłam tej historii do końca, sama jej nie dokończyłam czytając po ang, a teraz już nie mamy możliwości ;/
DO ZOBACZENIA przy jakimś innym projekcie bo za taki się zapewne wezmę 
 
KOCHAM WAS BARDZO <3 
@craazygirl96

czwartek, 16 stycznia 2014

17. Then be with her ..


Jason’s POV

Przed podjechaniem pod klub zobaczyłem Audrey siedzącą na metalowej ławce. Jej ciało drżało od zimna panującego na dworze. Natychmiast zdjąłem swoją skórzaną kurtkę i pobiegłem do niej , owijając ją wokół niej , siadając zaraz obok .
- Dziękuję – uśmiechnęła się szczękając zębami, opierając głowę na moim ramieniu.
- Odsuń się od dziewczyny albo rozwalę ci łeb na kawałki McCann – usłyszeliśmy gardłowy głos i wtedy Curvin wyszedł z cienia i przystawił srebrny pistolet przy mojej piersi , do miejsca gdzie miał zamiar strzelić.
- Nie waż się ! -  Audrey krzyknęła  zanim mogłem się na to zgodzić , natychmiast dwóch  członków jego gangu uchwycili Audrey ,zrzucając kurtkę z jej ramion  i trzymając jej ręce za plecami , kiedy  Kendric wycelował pistolet w jej skroń.
- Nie wolno się tak do mnie zwracać panienko, zobacz co narobiłaś – wymruczał do jej ucha , przez co przez moje ciało przeszły dreszcze obrzydzenia. Sięgnąłem po broń, którą miałem w bucie i wycelowałem w Kendrica.
- Jeśli strzelisz do mnie ja strzelę do niej zanim upadnę. Zostaniesz sprawcą dwóch morderstw i zginiesz w więzieniu -  zaśmiał się a ja wycofałem się bo wiedziałem że strzeli do Audrey bez żadnych skrupułów.
- Twoja dziewczyna ma ładne ciało, zastanawiam się jakby się czułą gdybym to zrobił – przeniósł broń na bok , pochylił się do jej szyi i zaczął ją ssać , przez co warknąłem ze złości i przeniosłem znów palec wskazujący na spust.
- Założę się, że jest dziewicą , wyczuwam to - Kendric nadal ssał każdy centymetr jej szyi , podnosząc przód sukienki, aby odsłonić bieliznę, którą miała na sobie . Patrzyłem jak krew odpływa z jej twarzy poprzez bladnięcie jej cery.
- Kendric , przestań! – czując jak robię się jeszcze bardziej wściekły , patrząc na to jak jego palce muskają jej ciało
- Dlaczego ? Jesteś zazdrosny ? – Miałem już tego dość , podbiegłem do niego , wytrącając mu nogą dłoń z broni , pozwalając jej poturlać się po ulicy. Kendric rzucił się na mnie, pozwalając uderzyć mojej głowie o beton. Uderzyłem w jego szczękę a następnie zrzuciłem go ze swojego ciała, przyciskając go do betonu, tak że teraz rolę się odwróciły.
- Nigdy więcej jej tak nie dotykać skurwysynu – Warknąłem przyciskając jego głowę do betonu podczas gdy tyłkiem siedziałem na jego plecach. Uderzał piętami o mój kręgosłup , aż jęknąłem z powodu bólu, który spowodował.
- Jason – głos Audrey natychmiast zatrzymał czynności, które robiłem , zszedłem z Curvina i natychmiast podszedłem do niej , przyciągając ją do mojego ciała.
Czułem ból pulsujący z tyłu mojej glosy i w dole pleców.
- Zapłacisz za to McCann – przeklinał mnie , a jego krzyki stały się głośniejsze kiedy dostał jeszcze kilka kopniaków przed tym jak machnąłem dłonią o zatrzymanie taksówki. Na szczęście w Las Vegas jeżdżą one cały dzień i noc , więc nie było problemu ze złapaniem jej.
- Wszystko w porządku? – zapytałem Audrey , mrożąc oczy aby być w stanie zobaczyć jej wyraz twarzy przez światło nadjeżdżającego samochodu
- Chcę wrócić do domu , Jason -  westchnęła , trzymając moją skórzaną kurtkę, która zdążyła odzyskać przed nasza ucieczką
- Wrócimy jeszcze dzisiaj kochanie – zapewniłem ją , bawiąc się jej brązowymi włosami podczas gdy zasnęła ze zmęczenia na moich kolanach


- Wycofałeś się – na twarzy Coopera wymalował się uśmieszek kiedy wszedłem do hotelu z Audrey na rękach , podczas gdy jej głowa spoczywała na mojej piersi.
- Zamknij się. Omówimy to po drodze do domu. Wracamy dziś do Waszyngtonu. Audrey poruszyła się, ale na szczęście wciąż była w głębokim śnie kiedy Cooper znów postanowił otworzyć mordę
- Ok,  mam wszystko spakowane, łącznie z rzeczami twojej dziewczyny, bo wiedziałem, że tak się stanie -
-  Zamknij ryj i chodźmy – rzuciłem , podchodząc do sypialni i chwytając nasze torby pozwalając im obciążać moją lewą rękę , podczas, gdy w dalszym ciągu trzymałem Audrey .
- Po prostu ją obudź  –
Wiedząc , że byłem wyczerpany, pocałowałem jej skroń przed wyszeptaniem do ucha                    – Obudź się – Jej piękne, piwne oczy zatrzepotały, ogarniała sytuację , widziałem to poprzez zmarszczki na czole
- Wracamy – pomogłem jej wstać na równe nogi i złapać równowagę
- Przepraszam za zaśnięcie na tobie – wymruczała przed ziewnięciem
- Jest w porządku – zaśmiałem się przed otworzeniem windy , którą zjechaliśmy do garażu, gdzie czekał już na nas wynajmowany samochód.
- Jason ?- Audrey bawiła się palcami, nie łapiąc ze mną kontaktu wzrokowego
- Hmm ? –
- Myślisz, że możesz mnie podrzucić w moim domu w godzinach porannych , czy coś ? Nie chcę się użerać z tatą kiedy jestem taka zmęczona –spytała nieśmiało
- Oczywiście, kochanie -  przyjechaliśmy na lotnisko w ciągu dwudziestu i zabukowaliśmy bilety na lot do Waszyngtonu.

Tahoma, Waszyngton (2:30am)

Weszliśmy do domu  a Audrey ziewnęła po raz chyba tysięczny od kiedy wysiedliśmy z samolotu .Cooper poszedł do swojego pokoju na piętrze.  Ja przyniosłem Audrey na górę do mojego pokoju , rzucając nasze torby niedbale na podłogę.
- Musze do łazienki – rzuciła po cym pobiegła, wywołując tym u mnie chichot 
Zapaliłem światło, które rozjaśniło pokój po czym rzuciłem się na łóżko, przyjmując wygodną pozycje do spania. Czułem, ze zawiodłem mojego tatę, rezygnując z planu. On chciałby wrócić po człowieka, który go zabił, a bynajmniej ja  tak myślałem. Aleks zdołałby to zrobić w przeciągu tygodnia, on po prostu umiał odrzucić uczucia. Wzdychając , popatrzyłam na Audrey wracająca z łazienki. Jej sukienką była zastąpiona moim topem, nie miała żadnych spodni na sobie. 
- Dobrze wyglądasz w mojej koszulce – mrugnąłem, słysząc jej chichot – A wiesz że wyglądałabyś leszcze lepiej bez nie ? – wpadłem na pewien pomysł i postanowiłem się z nią podroczyć
- Co? –
- Nic -  Przeniosłem dłoń na jej policzek, czując jak jego ciepło promieniowało przy jej wnętrzu
- Zamknij się – mruknęła pod nosem
Pożyłem się , zarzucając kołdrę na nasza dwójkę. Trzymałem jej ciało blisko swojego przed zaśnieciłem, kiedy w mojej głowie wirowały wydarzenia z dzisiejszej nocy.

Audrey’s POV 

Ostatnia noc była najprawdopodobniej jednym z najbardziej przerażających wydarzeń, które kiedykolwiek przeżyłam. Myślałam, że umrę w uścisku tego faceta albo, że pozbawi mnie mojego ubrania i zgwałci. Jason mnie uratował, był tam dla mnie. To wszystko czego potrzebowałam. Obudziłam się z bólem głowy, ale uznałam to za normalne, patrząc na to jak mało spałam .
- Nie , nie odchodź – zachrypnięty głos Jasona wywołał u mnie motyle w brzuchu
- Jest 9, musze wracać do domu – przeniosłam swoją twarz do jego i połączyłam nasze usta w pocałunku , czując jego uśmiech, pokazywał mi że już nie śpi
- Muszę porozmawiać z Cooper’em, zostań tutaj – powiedział powoli, otwierając te piękne brązowe tęczówki, wychodząc z łóżka i zostawiając mnie samą w pokoju.
Minęło kilka minut a ja zapragnęłam wiedzieć , o czym rozmawiają. Sekretnie zakradłam się do klatki schodowej, byli na dole zajęci  rozmową.  
-  Nie mogę już tego robić Cooper , nie mogę dalej ciągnąć tego planu - potrząsnął gwałtownie głową a  jego włosy zawirowały .
-  Koleś prawie zrobiłeś to w Las Vegas. Byłeś może godzinę od dotarcia do samolotu i zostawienia jej tam. Co w ciebie wstąpiło ? – Cooper zapytał go , unosząc prawą brew do góry
- Nie mogłem złamać jej serca. Upadłem dla niej nieoczekiwanie oczywiście i nie mogę zemścić się na jej ojcu. Nie w ten sposób. Lepiej trafić prosto w niego – Jason chwycił końcówki swoich włosów, ciągnąc je z frustracją. Prawda wydawała się bić z jego słów .
Pełna emocji nadal przysłuchiwałam się ich rozmowie, zaciskając mocno ręce na drewnianej barierce. Moja dolna warga zaczęła lekko drzeć.
- Więc bądź z nią Jay, ale nie waż się angażować jej w naszą działalność inaczej na Boga poderżnę ci gardło, przysięgam – zagroził mu Cooper
- Pewnie, ja tu jestem szefem do kurwy – Cooper zmienił pozycję i wtedy zobaczył mnie , podsłuchującą
- Mamy układ McCann – jego głos stał się pewniejszy , jego jabłko Adama drgnęło. Wszystkie ich zagrywki wyszły na wierzch podczas tej rozmowy.
- Co? – Jason powędrował do miejsca, gdzie spoglądał  Cooper
Jego oczy rozszerzyły się, wyglądał jakby zobaczył ducha albo gorzej .
Zdecydowałam się wreszcie odezwać , odnajdując głos w sobie.

- Pieprz się Jason -


_____________________________________________________

Hej kochani :)
No to pozamiatane, kłamstwo ma krótkie nogi.

MAŁO KOMENTARZY POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM :(
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
                         
                         WIELKIE, NAJWIĘKSZE, PROSTO Z SERCA PODZIĘKOWANIA                                      DLA @officialklaud ZA NOWY CUDOWNY SZABLON NA BLOGU <3                                           
                                                                                                                                                                                                                       @craazygirl96 




niedziela, 12 stycznia 2014

16. Looks like we meet again

Jason’s POV

Uścisk Audrey na mojej dłoni, zacisnął się z powodu mojego doboru słów. 

Miałem ją jako swoją "dziewczyne" i dzisiaj wieczorem musiałem to zrobić. Musze ją gdzieś zabrać, powiedzieć jej, że ide do łazienki i wtedy ją zostawić. Kiedy zadzwoni do mnie, żeby dowiedzieć się gdzie jestem, zrzuce to wszysko na nią i wrócimy z Cooperem z powrotem do Waszyngtonu. Wreszcie zabije Jacksona Banksa. 
Poczucie winy spadło na mnie i natychmiast pożałowałem wprowadzenia Audrey w to piekło. Ciągle musiałem sobie przypominać, że była córką wrogów. 
- Chodżmy na balon - powiedziałem do niej, całując bok jej głowy krótką chwilę zanim wyszliśmy, idealna pogoda sprawiała, że wyglądało na to, że to będzie dobry dzień. Rozsiadłem się na plastikowym krześle, pociągając uda Audrey tak, że siedziała bokiem do mnie, jej plecy naprzeciwko podłokietnika. 

- Opowiedz mi o sobie - wpatrywałem się w jej orzechowe tęczówki, radość praktycznie z nich wyskakiwała. 
- Nie ma nic ciekawego do opowiedzenia o mnie - wzruszyła ramionami. Przyciągłem ją do siebie i pocałowałem jej ręke, chwytając ją. 
- Wszystko dotyczące ciebie jest ciekawe kochanie - schowała twarz kładąc ją na mojej piersi, najprawdopodobniej ukrywała rumieniec, który malował się na jej policzkach. 
 - Więc co chcesz wiedzieć? - zapytała, patrząc na mnie z jej szeroko otwartymi oczami. 
- Zacznijmy od twojej rodziny 
- Mój brat ma na imię Mason i jest jednym z tych, z którymi nie chcesz zaczynać. Jest bardzo opiekuńczy w stosunku do mnie, choć czasami potrafi być wielkim dupkiem. Mój ojciec jest dobrym człowiekiem, także opiekuńczym, stara się jak potrafi żeby mnie uszczęśliwiać, ale ma też wiele tajemnic przede mną. Moja mama odeszła kiedy miałam 3 lata i nadal nie wiem dlaczego. To kolejny sekret mojego taty. 
Wypuściła powoli powietrze; chwyciłem jej kark i zmusiłem do spojrzenia na mnie. 
- Jest mi bardzo przykro, że odeszła. 
- A jak jest z twoją rodziną? - zapytała. Zacząłem zwiększać dystans, kiedy pisnęła:Jason? 
- Oh, przepraszam. Moja rodzina... to głównie faceci. Można powiedzieć, że uważam Coopera za ojca, nie nazywam go tatą i zawsze się na siebie denerwujemy. Reszta z nich jest jak moi bracia. Mój prawdziwy brat Alex jest w więzieniu i będzie tam jeszcze przez 10 lat. Mój tata zmarł kiedy miałem 12 lat, został zastrzelony. Patrzyłem jak ten człowiek do niego strzela i od tego czasu już nie jestem taki sam. 
Otworzyłem się przed nią, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy.
- Nie zasługujesz na to Jason. To okropne co ten człowiek zrobił twojemu ojcu, powienien ponieść kare. 
- Oh, poniesie, uwierz mi. - Audrey pocałowała krawędź mojej szczęki pocieszająco, podczas gdy moje powieki opadły zamknięte od ciężkości, która rosła, jakby jakiś ciężar ciągnął je w dół. 
- Opowiedz mi o swoim życiu w szkole skarbie - Potrzebowałem rozmowy z nią, potrzebowałem słyszeć jej anielski głos w moich uszach, kiedy próbowałem uspokoić swój gniew, który piętrzył się we mnie. Zaczęła mówić, a ja nadal trzymałem siebie pod kontrolą, aż zauważyłem, że wyłączyłem się z rozmowy. 
- Jason? - Audrey powiedziała to cicho i wtedy przeniosłem swoją uwagę na nią, uśmiechając się niekontrolowanie. 
- Co? - zaciąsnąłem moje wargi. 
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - jej czoło zmarszczyło się lekko we frustracji. 
- Oczywiście kochanie - przyciągnąłem ją mocniej do siebie, trochę skłamałem. 
- Więc co powiedziałam? - przybliżyła się do mnie, pozwalając naszym nosom się dotknąć. 
- Cóż... - próbowałem szybko wymyślić coś spytnego, ale jej usta zbijały mnie z tropu, od razu zapominałem każdą myśl, którą miałem w swojej wrzącej głowie. 
Odsunęła się, chichocząc przez moją zamroczoną odpowiedź. 
- Jesteś do dupy McCan - Audrey zażartowała, wyplątała się z moich objęć i poszła w kierunku poręczy balkonu, spuszczając głowę w dół, żeby spojrzeć na widok pod nami. 
- Chodźmy gdzieś wieczorem. Może do klubu? - zaproponowałem i zbliżyłem się do niej, kładąc dłoń na jej dłoni, którą trzymała poręczy. 
- Nie jesteśmy pełnoletni - stwierdziła, odwracając głowe i patrząc na mnie. 
- To nie powstrzymało Cię jakieś dwa tygodnie temu - Audrey przewróciła oczami na to wspomnienie i westchnęła zirytowana. 
- Okej, dobrze. 



- Co to jest? - byliśmy w sypialni i Audrey właśnie skończyła robić swoje włosy. Idealne fale spadały kaskadowo w dół jej pleców, zanim podniosłem je w górę, żeby odsłonić tatuaż na jej karku. Opuszki moich palców przejechały w poprzek tego. 
- Mój tatuaż. To znak nieskończoności - wyznała i zobaczyłem dreszcze przebiegające po jej kręgosłupie, który było widać przez jej koronkową koszule. 
- Cóż, jest ładny - mój chichot wypełnił powietrze zanim mój oddech uderzył dokładnie w wytatuowane miejsce. 
- A ty masz jakieś? tzn tatuaże? - puściłem jej włosy, a ona odwróciła się na pięcie twarzą do mnie. 
- Tak, na boku żebra - podczas gdy tłumaczyłem jej to, podniosłem moją pomarańczową koszulkę, którą ubrałem dziś rano, odsłoniłem tatuaż i brzuch dla jej oczu, które były rozszerzone. 
Wskazując na tatuaż Audrey schyliła się w dół i pozwoliła swoim palcom sunąć w dół, zapamiętując każdy kontur i szczegół. 
- Lubie to - spojrzała na mnie i rzuciła mi uspokajający uśmiech. 
- A ja lubie ciebie - podciągnąłem ją z klęczącej pozycji i pozwoliłem moim ustą zostać na jej ustach, wkładając jej talie w moje ręce. 
Jej ręce wędrowały po moim brzuchu, przesuwając się na moją klatkę piersiową zanim wylądowały na moich ramionach. Przesunęła lekko głowę, aby nasze usta się zsynchronizowały. 
Szczerze, kiedy o tym myślałem, ostatnie słowa, które powiedziałem nie były kompletnym kłamstwem. 
W tym czasie powoli usunąłem moje usta z jej, wybiła 5:40. 
- Chodź, musimy już iść - powiedziałem jej. Audrey skinęła głową i chwyciła ciemny materiał przed wejściem do łazienki, zamykając za sobą drzwi. 
Dobre dziesięć minut minęło kiedy stukanie obcasów sprawiło, że na nią spojrzałem. Miała ciemny makijaż oczu i różową szminkę na jej pełnych ustach. Jej sukienka była głęboko fioletowa i przylegała do jej ciała, dzięki czemu jej kształty wyróżniały się we wszystkich właściwych miejscach. Jej obcasy były może calowe, nie za wysokie, były polerowane i w kolorze węgla. 
Tylko dwa słowy mogły opisać Audrey. Jasna. Cholera. 
Powiedzieć, że byłem zaintrygowany jej urodą to było za mało. 
- Sexy - kaszlnąłem, w odpowiedzi słysząc jej chichot. 
- Ty też nie wyglądasz źle - W myślach przypomniałem sobie w co jestem ubrany. Miałem na sobie złote Nike, pasujące do mojej koszulki z dekoltem w kształcie litery V. Czarne jeansy wisiały luźno na mojej talii i miałem moją słynną czarną, skórzaną kurtkę na ramionach.  
- Chodźmy, taksówka będzie za 10 minut - Kazałem Cooperowi zamówić taksówkę, dokładnie na 6. 
Chwyciłem ręke Audrey, splatając nasze palce, podczas gdy zeszliśmy w dół niewielkimi schodami, które prowadziły do windy na korytarzu. 




- Nie wierze, że tu dotarliśmy - To były pierwsze słowa wymienione pomiędzy mną a Audrey kiedy przyjechaliśmy do klubu. 
- Nie interesują się tym tutaj. Teraz chodż ze mną zatańczyć - Pociągnąłem ją na centrum parkietu, obijając się o innych mężczyzn ze śmiertelnym spojrzeniem, jeśli któryś tylko spróbowałby spojrzeć na Audrey. 
Trzymałem ją mocno w talii, a ona pozwoliła sobie ocierać się o mnie. Moje oczy przetoczyły się do tyłu, a ja chwyciłem ją mocniej. 
- 'Someone likes this' - śpiewała cicho swoim anielskim głosem, doprowadzając mnie do szału. Bez namysłu obróciłem ją i zaatakowałem jej usta swoimi, biorąc swoje ręce tam gdzie znajdowały się wcześniej. 
Lekki jęk przeszedł przez ciało Audrey, jej ręce trzymały moją twarz, a ja przesunąłem swoim językiem po jej dolnej wardze. 
Otworzyła usta jeszcze raz jęcząc przez moje nagłe działania. Nie mogłem powstrzymać chichotu i wycofałem się, wpatrując się w jej piwne oczy, w których odbijało się jasne światło z klubu. 
- Nie potrzebujesz tego całego makijażu skarbie - pokręciłem głową, pochylając sie do przodu i przyciskając moje czoło do jej. 
- McCann? - znajomy głos sprawił ucisk w moim żołądku. 
Odwróciłem się, Kendric stał tam, trzymając ręce skrzyżowane na piersiach. 
- Curvin - uśmiechnąłem się szyderczo, natychmiast przypominając sobie kiedy próbował mnie zabić w Kalifornii. 
- Wygląda na to, że znów się spotykamy. To twoja mała dziewczyna? - nie zdawałem sobie sprawy, że pilnuje Audrey, trzymając ją za sobą. 
- Tak - stwierdziłem z dumą, pozwalając jej stanąć obok mnie, przyciągając ją bliżej mojego ciała. 
- Wygląda zabawnie. Gdzie ją znalazłeś? W rogu? 
Audrey spięła się, a ja wiedziałem, że jest wściekła z powodu jego sarkastycznej uwagi. 
- Zamknij się zanim poderżne ci gardło - zagroziłem, przypominając sobie, że pistolet mam schowany w wewnętrznej kieszeni kurtki. 
- Jak twoje oparzenia Jason? Jest lepiej? - Kendric przechylił swoją głowę tak, żeby wyglądało, że się martwi. 
- Jesteś tym dupkiem, który mu to zrobił? Chodź tutaj, a pokaże ci jak to jest nie mieć pieprzonych zębów - Audrey warknęła w jego kierunku, pociągnąłem ją za ręke do tyłu i przytrzymałem. 
- Nie rób tego - ostrzegłem. 
- Jest zadziorna. Ciekawe jaka jest w łóżku? Założe się, że wiesz Jason. To znaczy, że jesteś bezduszny... - 
- Zamknij morde - miałem dośc w tym momencie, byłem gotowy zastrzelić go od razu. 
- Dobrze, dobrze. Zostawiam was przyjaciele od seksu* i idę w swoją stronę - złośliwy śmiech był ostatnim co słyszałem zanim wmieszał się w tłum. 
- On jest kretynem - Audrey mruknęła, a ja nie mogłem nic powiedzieć, ale pocałowałem ją w czubek głowy, śmiejąc się w myślach z jej wyboru obrazy dla niego. 
- Zaraz wracam, idę do łazienki - powiedziałem, pozwalając jej uwolnić swoje ciało, zostawiając ją, puste uczucie w moim brzuchu rosło z każdym krokiem, który brałem. 


Zimne powietrze Las Vegas w nocy, zmierzwiło moje kudłate włosy na wszystkie strony. W międzyczasie ja przycisnąłem telefon do ucha, czekając na odpowiedź. 
- Co? - chrapliwy głos Coopera uderzył w moje bębenki. 
- Zabierz mnie, teraz -zarządałem, blokując moją szczęke. 
Po czekaniu, które dla mnie trwało wieczność, Cooper pokazał się w wynajętym samochodzie, pochylając się, żeby otworzyć drzwi od strony pasażera, co ułatwiło mi wślizgnięcie się. 
- Jedź - spojrzałem jeszcze raz na klub, a on odjechał w noc. Jeśli nie zrobiłbym tego teraz, nie byłbym w stanie zrobić tego później. 
Ten plan mógłby osiągnąć sukces, gdybym nie czuł się jakbym rozczarowywał mojego brata i ojca. 
- Myślałem, że nie będziesz chciał doprowadzić tego do końca - Cooper przyznał mi kiedy przyjechaliśmy do pokoju hotelowego. 
- Tak, tak, po prostu spakuj nasze rzeczy, musze to dokończyć - zgodnie z planem Audrey zadzwoniła do mnie, mój telefon brzęczał w kieszeniu jeansów. 
- Jason, gdzie jesteś? Jestem sama i przerażona - powiedziała do telefonu, jej głos oddawał jej strach. 
- Ja... - bryła w moim gardle pojawiła się, kiedy miałem jej powiedzieć. Powiedzieć jej, że jestem z powrotem w hotelu i że polece do Waszyngtonu zostawiając ją tutaj samą. Każda część mnie była gotowa to zrobić, być bezdusznym dupkiem, takim jakim każdy mnie widzi. Z wyjątkiem tego co powiedziałem, bo wyszło zupełnie inaczej. 
- Musiałem zatrzymać się w domu Coopera, dzwonił do mnie, miał kłopoty. Będę za 20 minut kochanie, po prostu tam zostań - skłamałem, próbując ją uspokoić. 
- Ok - po tej odpowiedzi rozłączyłem sie i bez powiadamiania Coopera wybiegłem z hotelu i wziąłem taksówkę do klubu, gdzie Audrey na mnie czekała. 
Długa podróż taksówką uświadomiła mi coś o czym nigdy bym nie pomyślał aż do tego momentu. 
Ja, Jason McCann upadłem dla Audrey Banks, córki zabójcy mojego ojca. 
Musiałem odwołać mój plan, nie mogłem już tego robić. 
Nie mogłem ranić Audrey, ponieważ raniłbym siebie. 

_______________________________________________________
*Fuck Buddies - przyjaciele od seksu, seks bez zobowiązań; nie wiedziałam czy zrozumiecie o co chodzi, więc tłumacze to tutaj :) 

Jestem nową tłumaczką i od razu przepraszam Was za to, że tyle musieliście czekać. Mam nadzieje, że tłumaczenie choć trochę Wam się spodoba i jeśli będzie mi dane dalej dodawać rozdziały to obiecuje, że będę robić to szybciej :) 

@lukesg0d

poniedziałek, 6 stycznia 2014

#takasytuacja


Kochani rozdział pojawi się dopiero w następny weekend gdyż nowa tłumaczka przetłumaczyła rozdział ale jej tata zabrał lapka do Niemiec i będzie mogła go dodać dopiero w sobotę/niedzielę. Proszę pozostańcie cierpliwi . Obiecuje ze później już rozdziały będą dodawane regularnie, mam nadzieję ze rozumiecie :) 


                                                                                                                                                                                                                         @craazygirl96 ♥

poniedziałek, 30 grudnia 2013

15. I like you Audrey


Audrey's POV

Las Vegas, Nevada

Jest 3 rano i nie mogłabym być bardziej wyczerpana niż jestem. Moje ciało jeszcze funkcjonuje, ale pewnie tylko dlatego, że Jason kupił mi napój energetyczny, zaraz po przyjeździe do Vegas.
- Zamierzamy wziąć taksówkę do hotelu a później ja i ty mamy plany - Jason wyjaśnił mi , ziewając lekko
- Jest 3 rano - przypomniałam mu
- Wiem - przerzucił wzrok na Coopera, który stał na brzegu chodnika w celu zatrzymania taksówki
- Do Red Rock Hotel proszę - Cooper powiedział do kierowcy , podając mu 100 dolarów. Cała nasza trójka wsiadła do taksówki, zaraz po czym kierowca skinął i odjechaliśmy.

Po przyjeździe weszliśmy do naszego apartamentu. Moje oczy się rozszerzyły, od tego jak gigantyczny był. Porcelana, piękne dywany, białe kanapy w salonie i mały aneks kuchenny . Dwoje drzwi poprowadziły do dwóch osobnych sypialni, każda z oddzielną łazienką
- To niesamowite - wciąż byłam zahipnotyzowana pięknem tego pomieszczenia
- Ok, Audrey i ja weźmiemy jeden a ty Cooper drugi - Jason ogłosił, chwytając moją dłoń
- Kto powiedział, ze jestem z tobą w pokoju ? - spojrzałam na niego , miał chytry uśmieszek na twarzy
- Ja powiedziałem, i to ja ustalam zasady księżniczko - wyrecytował dokładnie te same słowa, kiedy to pierwszy raz jechaliśmy na dyskotekę
- Cokolwiek - cofnęłam swoją rękę , podchodząc do drzwi, aby je otworzyć. I wtedy zobaczyłam wielkie łóżko, wystarczające dla nas oboje, a nawet było miejsce abyśmy mogli zachować dystans między ciałami. W rogu stał mały fotel a szklane drzwi prowadziły do biało-niebieskiej łazienki. Usiadłam na łóżku, po czym Jason zrobił to samo, usadawiając się naprzeciwko mnie.
- O jakich planach mówiłeś wcześniej ? - zapytałam , przysuwając się bliżej niego
- Zamierzam zabrać cię do hotelowego basenu , kochanie - powiedział, puszczając do mnie oczko
- Nie mam kostiumu -
- Nie ma potrzeby, będziesz w bieliźnie , ja też idę tylko w bokserkach -
- Nie -
- Tak -
- Nie -
- Tak, Audrey - Jason wciągnął mnie na swoje kolana, chwytając za biodro
- Nie jesteś moim szefem - prychnęłam  w momencie, kiedy skrzyżowałam ręce na piersi
- I co z tego ? - zanim mogłam cokolwiek powiedzieć , wynosił mnie na rękach z sypialni, mijając salon
- Jason - pisnęłam
- Zamknij się - warknął przez zaciśnięte zęby, patrząc na mnie przygryzającą policzek


Odkryty basen był piękny, otaczały go światła, które dawały blask jak w Cimmerian Night . 
- Chodź - Jason wreszcie postawił mnie na ziemi, pozwalając odzyskać równowagę
- Dlaczego muszę to robić? -  szczerze mówiąc nie miałam nic przeciwko mojej bieliźnie 
Faktem było też , ze on chciał zobaczyć mnie w niej.
- To jest jak noszenie bikini - powiedział po czym zaczął się rozbierać, zrzucając swoje jeansy i przeciągając czarną koszulkę przez głowę, pozwalając jej dołączyć do jeansów lezących na ziemi
- To nie to samo - jęknęłam mimo że wiedziałam, że wkrótce i tak się przełamię
- Nie będę patrzył jak się rozbierasz, jeśli to sprawi, że poczujesz się pewniej -  Jason mruknął i odwrócił się , rękoma zasłaniając oczy
I powili zrzuciłam mój top i szorty, niedbale rzucając je na leżak obok basenu. Byłam ubrana w czarny stanik i pasujący kolorystycznie dół
- Możesz się odwrócić - słowa z trudem opuściły moje usta, Jason spojrzał na mnie , gdy się odwrócił, utrzymując kontakt wzrokowy
- Zobacz, to nie takie trudne, kochanie - powiedział  po czym zostałam podniesiona po raz kolejny
W mgnieniu oka moje ciało zamarzło, woda uderzyła o każdy kawałek mojej nagiej skóry, tak że wstrzymałam oddech.
- Jason, ty dupku ! - wiedziałam , że nie mogę krzyczeć, bo moglibyśmy zostać wyrzuceni stąd. Jason wkrótce wyłonił głowę spod wody, stanął na palcach w momencie kiedy woda falowała wokół nas.
- To było zabawne, trzeba przyznać - potrząsnął głową, aby zrzucić kropelki z końcówek jego włosów, następnie chwycił mnie za uda, tak że owinęłam nogi wokół jego bioder . Instynktownie zarzuciłam mu dłonie na szyję
- Oczywiście - przeszły mnie dreszcze od tej zimnej wody
- Zimno ci ? -  zapytał
- T-tak - po moich słowach podszedł do drabinki, cały czas trzymając mnie przy sobie, gdyż temperatura jego ciała trochę mnie ogrzewała
- Tutaj - usiadłam na leżaku, podczas, gdy Jason okrył mnie hotelowym ręcznikiem
- Dziękuję - udało mi się wysłać mu niewinny uśmiech , zanim usiadł na brzegu obok mnie
- Chcesz ,żebym zabrał cię do pokoju ? -  Jason był spokojny i nieco nieśmiały
- Dlaczego jesteś miły ? Co się stało z tym mającym wszystkich i wszystko w dupie Jasonem ? - miałam racje i wiedziałam, ze on też wie że ją mam , mówiąc o nim w ten sposób
- Oskarżasz mnie o gówno, którego nie robię . Czy dalej chcesz iść do tego pieprzonego pokoju ? -
To był Jason McCann , którego znałam
- Tak - podniosłam się z leżaka powoli aby ręcznik nie spadł na ziemie. Jason chwycił nasze ubrania, prowadząc nas do windy, którą pojechaliśmy na 10 piętro.
- Któż to wrócił - powiedział Cooper, widząc nas, siedzący na kanapie w salonie z nagami na ciemnym , drewnianym stoliku
Bez wymiany słów z przyjacielem , Jason wprowadził mnie do sypialni , gdzie usiadłam na łóżku
- Znajdź sobie jakaś bieliznę w tej torbie, mam nadzieję, ze coś wybierzesz bo nigdy wcześniej nie pakowałem takich pierdół. - podął mi tę torbę abym zrobiła tak, jak mnie prosił
Po znalezieniu zielonych dresów i białego topu poszłam do łazienki aby zmienić moja przemoczoną bieliznę. Ubrałam nowy, czerwony komplet i następnie wciągnęłam na siebie ciuchy Jasona. Zanim zdążyłam wyjść stał już ubrany w czarne, przylegające do jego bioder dresy .
- Wiesz co ? - nie miałam szansy zrobienia kroku bo Jason podszedł do mnie w mgnieniu oka i jego ręka powędrowała do mojej  tylnej kieszeni, podczas gdy druga trzymała mnie w pasie
- Co? -
- Lubię cię -
W tym momencie myślałam, ze moje serce przestało bić
- Co? -
- Lubię cię Audrey -  powtórzył, uśmiechając się - I muszę coś z tym zrobić - bez wahania pochylił się i złączył nasze usta , po chwili zarzuciłam ramiona na jego szyję a on złapał mnie za uda aby podnieść do góry, cały czas namiętnie całując
- Jason - jęknęłam, ciągnąc za końce jego włosów , kiedy przeniósł usta na moja szyję i obojczyk, delikatnie ssąc tam moją skórę. W tym też momencie moje plecy przywarły do ściany
- Mhm - odsunął się na chwilę patrząc na mnie swoimi rozżarzonymi tęczówkami
- też cię lubię - nabrałam powietrza w płuca. Jego uśmiech powierzył się po czym przywarł do mnie ustami po raz kolejny

Rano słońce przebijało się przez okno w naszym pokoju, oświetlając każdą jego część. Nie zasnęliśmy w ogóle. Bawiłam się jego dłońmi z nudów, tymczasem on przytulał się do mojego boku.
- Więc .. - wyszeptałam , złączając nasze palce
- Więc .. - naśladował mnie, całując po obojczyku
- To co powiedziałeś kilka godzin temu, kim my właściwie jesteśmy ? - nie byłam osobą, która bawiła się w przypuszczenia, chciałam wiedzieć
- Kimkolwiek , czym chcesz żebyśmy byli , kochanie - uśmiechnął się do mnie
- Że co ? -
- Dobrze, zostaniesz moja dziewczyną ? - Jason uniósł się nade mną, pozwalając moje głowie opaść na miękką poduszkę. Uśmiech zagościł na jego twarzy , który rozjaśnił jego cerę
- Mhm - dokuczałam przed kontynuowaniem - Tak- oświadczyłam , po czym pochylił się i pocałował mnie krotko ale z pasja, następnie pozwalając wygramolić  z łóżka
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie pękam z radości
- Cooper ! Jest śniadanie  ? - Jason krzyknął do Coopera, znajdującego się w kuchni
- Jeszcze nie - ucichł kiedy zobaczył nas wychodzących z naszej sypialni, przytulonych do siebie i trzymających się za ręce 
- Wy dwoje .. uhm ?  - sposób w jaki to powiedział, bardzo mnie zdziwił 
- Tak , zdecydowanie - odezwał się Jason 
Coś się dzieje , o czy nie wiem i na to wygląda, ze nie polubię tego jak się dowiem. 


_______________________________________________
Żyjecie????
no i stało się, szkoda że to wyznanie nie jest szczere , tzn szczere do końca ..

pod ostatnim rozdziałem , mało komentarzy , smutam z tego powodu :( 

KOMENTUJCIE, PROSZĘ BO TO DAJE TYLE MOTYWACJI 


kolejny rozdział , przetłumaczy dla was nowa, druga tłumaczka :) 

                                                                                                                                                                                                                     @craazygirl96 
                                                                                                                                                                                                                                           ♥


piątek, 27 grudnia 2013

14. Say something


Audrey's POV

Obudziłam się rano w pustym łóżku, czując jedynie zapach Jasona. 
- Dzień dobry piękna - jego głos sprawił, że moje oczy powędrowały ku drzwiom do łazienki. Wyszedł z niebieskim ręcznikiem owiniętym wokół bioder 
- Myślałam, że wyszedłeś - spięłam się aby patrzeć mu prosto w oczy a nie na partie ciała poniżej  
- Cóż, zostałem, zawsze musiałam wyjść, raz można to zmienić - uśmiechnął się do mnie 
- Potrzebujesz jakiś ubrań ? Mogę przynieść ci coś z pokoju Masona, bo wiem , że nie ma go teraz w domu - wiedziałam, że tata na pewno chrapie u siebie a Mason jest w pracy o tej porze
- Nie trzeba, jest w porządku - potrząsnął głową tak, że krople z końców jego włosów rozprysnęły się po pokoju  
- Nie jest - powiedziałam przed ruszeniem tyłka z łóżka, odzyskując równowagę wyszłam z pokoju po jakieś ciuchy . Kiedy wychodziłam , zauważyłam, że Jason wpatruje się w moje zdjęcia z młodości , wiszące na korkowej tablicy 
- Proszę - podałam mu spodenki i koszulkę 
- Dzięki - Jason pocałował mnie w policzek, przed ponownym wejściem do łazienki 
Zdecydowałam, że również się przebiorę , złapałam czarne, obcisłe jeansy i niebieski tank top do noszenia. Kiedy byłam już w jeansach i czarnym biustonoszu Jason postanowił wyjść, przeczesując palcami swoje włosy 
- Jason - pisnęłam , natychmiast obejmując usta , po zdaniu sobie sprawy jak głośno byłam. 
Oblizał wargi , starając się nie patrzeć na moje prawie nagie piersi
- Co? To tak jakbyś nosiła bikini - wzruszył ramionami jakby to było nic . Przewróciłam oczami i chwyciłam swój tank top, wsuwając go przez głowę i pozwalając swobodnie opaść 
- Cóż, to nie to samo - podszedł bliżej i chwycił moje dłonie, splatając je ze swoimi 
- Chcę, abyś przyszła do mnie dziś wieczorem , o 20 -
- Pomyślę o tym  - przygryzłam dolną wargę , po czym Jason automatycznie przewrócił oczami  
- Będę po ciebie o 19:30 - chichot opuścił moje usta , podczas gdy Jason wymykał się przez okno , aby udać się do samochodu 
Wtedy też uświadomiłam sobie, że dziś jest szkoła i jestem już 2 godziny spóźniona, lecz miałam inny problem teraz . Musiałam zaplanować kolejne kłamstwo.

- Tato - zeszłam na dół, gdzie zastałam go w kuchni  z gazetą w ręku, popijającego kawę 
- Tak ? - przeniósł uwagę na mnie 
- Śpię dzisiaj u Emmy, w porządku ? - musiałam skłamać inaczej nie pozwoliłby mi opuścić domu . Ja oczywiście będę spała u Emmy , chce tylko spędzić więcej czasu z Jasonem 
- Ok, hmm czekaj,  nie powinnaś być w szkole ? - uniósł brwi z zaciekawieniem 
- Wstałam zbyt późno - 
Myśli w mojej głowie wykonywały taniec , kiedy wbiegałam po schodach do pokoju, aby zdecydować w co się ubrać. Nie była to randka, ale chciałam wyglądać dobrze. 
__________________________________________________________

- Emmy, potrzebuję przysługi - powiedziałam do telefonu 
- Co? - 
- Mogę spać u ciebie dzisiaj ? Muszę wyjść gdzieś jeszcze dzisiaj , więc będę około północy- wyjaśniłam
- Oczywiście - zachichotała przed rozłączeniem się  
Wyszłam z domu po tym jak powiedziałam tacie, że tata Emmy mnie odwiezie z powrotem, i nie muszę brać samochodu. 
- Cześć piękna - Jason rzucił kiedy usadawiałam się na miejscu pasażera w jego aucie
- Więc, czemu zaprosiłeś mnie do siebie ? - zapytałam gdyż zastanawiałam się od kilku godzin 
- Chciałaś poznać odpowiedzi i dzisiaj zamierzam ci je dać - wydawał się spokojny z wyjątkiem  zaciśniętych dłoni na kierownicy 
- Ok - nie czułam potrzeby kontynuowania tej rozmowy, biorąc pod uwagę jak napięta ona jest 
Dalsza droga przebywała w ciszy aż dojechaliśmy na miejsce. 
- Chodź - Jason otworzył drzwi , podając mi rękę abym ją złapała. Zamiast tego wskoczyłam na niego , trzymając nogi wzdłuż jego pasa. Uśmiech wkradł się na jego twarz zanim otworzył drzwi .
- Mamy gości , chłopcy ! - Jason krzyknął na cały dom, który wydawał się pusty , zanim wszyscy się pojawili. Patrzyli na nas dziwnie, zapewne przez pozycję jaką zajmowałam 
- Zamów pizze - rzucił tylko przelotnie do Ryana, idąc ze mną  na plecach do pokoju 
- Więc zamierzasz mi wyjaśnić wszystko teraz ? - w tym momencie zeszłam z niego i usiadłam na łóżku , opierając się o jego ramię 
- Tak - usiadł przy mnie, trzymając nasze dłonie splecione 
- Jak już kiedyś wspominałem , robię gówno za które mogę zostać aresztowany - skinęłam głową, że pamiętam
- Cóż, tworzę bomby dla klientów. Jestem ich  międzynarodowym konstruktorem. Płacą mi za to pieniądze, z wyjątkiem bycia w gangu i należenia do zbiorowości IBM, to czasami kosztuje więcej niż tylko pieniądze. Kosztuje moje życie i życie ludzi w około mnie. 
Z jakiegoś powodu nie byłam zaskoczona tak , jak myślałam , że będę.
- Nie jestem bezpieczny , a powodem oparzeń na moich nogach jest to, że zostałem oszukany przez starego wroga przy robieniu bomb. Miał plan żeby mnie zabić - westchnął, nie zadając sobie trudu aby spojrzeć mi w oczy  - Jeśli odważysz się powtórzyć komuś to co ci powiedziałem, obiecuję , ze cie zabiję. Przyłożę pistolet do twojej głowy i nie zawaham się pociągnąć za spust - jego obietnica była prawdziwa, widziałam to poprzez mocne zaciskanie dłoni
Skinęłam tylko głową , bojąc się odezwać  
- Powiedz coś - puścił moje dłonie i umieścił jedną na policzku , zmuszając mnie abym na niego spojrzała 
- Nie wiem co powiedzieć - przyznałam. Jego oczy pociemniały
- Choleryny Boże , cokolwiek Audrey - jego warknięcie sprawiło, że się wzdrygnęłam 
- Czy ty oczekujesz, ze będę szczęśliwa przez to co robisz , to nie jestem. Ale nie zamierzam cie powstrzymywać przed tym, jeśli tak myślisz. To twoja praca, więc ok  - wydawał się uspokoić
- Jestem zaskoczony , Audrey - Jason w końcu się rozchmurzył, jego ramiona nie były już takie spięte i uśmiech wkradł się na jego twarz 
- Dobrze, że nie jestem jak większość dziewczyn - wymruczałam 
- Zdecydowanie nie jesteś, jesteś lepsza - przygryzłam dolną wargę 
Jason pocałował  mnie w czoło przed rzuceniem krótkiego - zaraz wracam - 
Skinęłam głową , patrząc jak wychodzi 

Jason's POV

- Cooper, musimy porozmawiać - krzyknąłem , idąc do pokoju , gdzie siedział i oglądał tv
- Tak, Jason ? - wydawał się zdezorientowany moją nagła potrzebą rozmawiania z nim 
- Chodzi o Audrey - obniżyłem ton głosu aby nie usłyszała
- Co z nią? Wzrosły twoje uczucia do niej ? - Cooper rzucił , przez co spojrzałem na niego spode łba. Wziął to za znak do śmiechu
- Nie, nie wiem, wiem tylko, że trzeba przyspieszyć plan, bo chcę aby Jackson zapłacił, już- wyjaśniłem, widząc chwilowe rozczarowanie na jego twarzy 
Prawdą było to, ze nie mogłem bywać w pobliżu Audrey tak często , myśląc tylko o tym 
- Dobra i co chcesz abym z tym zrobił ? - szczerze mówiąc nie wiem po co przyszedłem do tego pokoju , po prostu czułem , że muszę to wyrzucić z siebie 
- Potrzebuję 2 bilety do Vegas - powiedziałem po dłuższej ciszy między nami , kiedy to doskonały plan pojawił się w moim umyśle 
- Że co ? - wydawał się zdezorientowany. Nie chciałem przecież jechać do Vegas po nic. 
- Nie zamierzam odwiedzić Alexa. Zamierzam zabrać Audrey do Vegas, powiedzieć jak bardzo ją lubię a następnie zostawić na pastwę losu. Ona będzie rozpaczała podczas , gdy ja będę już w samolocie powrotnym 
Nazwijcie mnie bezlitosnym , ale to jedyny plan, który przyszedł mi na myśl. 
- Jadę z tobą, masz tam zbyt wiele wrogów aby jechać sam - 
- Mam 18 lat , mogę robić co chcę. Po-prostu daj mi bilety na dzisiejszy lot o północy.
- Naprawdę chcesz to zakończyć, czyż nie ? -
- Tak - odpowiedziałem po czym udałem się z powrotem do mojego pokoju, gdzie Audrey leżała wpatrzona w ekran swojego telefonu  
- Hej kochanie - uśmiechnąłem się jakby wszystko było w porządku
- Hej - 
- Złapaliśmy lot do Vegas dzisiaj. Tylko ja i ty , no i Cooper jeszcze- jej oczy rozszerzyły się po czym zmarszczyła brwi
- Nie wiem, czy wiesz ale mam szkołę, mimo że mnie ona nie obchodzi - zaczęła mówić, gdy usiadłem obok niej i przycisnąłem swojej usta do jej 
-Tylko na 2 dni - wyszeptałem po chwili w jej miękkie usta, które dosłownie doprowadzają mnie do szaleństwa  
- Ok - Audrey odpuściła i oparła głowę na moim ramieniu 
Oh tylko czekaj. Dwa dni i będziesz żałować decyzji, którą podjęłaś. Będziesz miała złamane serce i twój tatuś będzie próbował cię znaleźć, tylko że nie uda mu się bo będzie martwy , zanim kiedykolwiek będzie miął szansę się z tobą skontaktować. 
Może i byłem popieprzony, ale to było to co zamierzałem zrobić.
Nawet jeśli dotyczy to dziewczyny, dla zemsty jestem w stanie odrzucić uczucia. 


______________________________________________

cześć ludzie , jak po świętach ??
jestem przekonana że wolny czas wykorzystujecie jak najlepiej , czyli na twitterza, tak jak ja lolz xd  
Kolejny rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu !!!

KOMENTUJCIE bo to bardzo motywuje , plsss

ooo i nie podoba mi się ten Jason z końcówki , bad boy . 
do następnego :)))

                                                                                @craazygirl96











sobota, 14 grudnia 2013

13. Why does everyone want me to stay away from you ?


Jason wziął moje szeroko otwarte oczy jako sygnał do ucieczki. Wyskoczył przez okno i pomknął do szopki na podwórku.
- Tato jestem sama, tylko rozmawiałam z Emmy przy telefon - kiedy mu otworzyłam drzwi stał w progu ze srebrnym  karabinem w lewej dłoni 
- Gdzie on jest ? - podszedł do okna, podczas, gdy ja bacznie obserwowałam jego ruchy 
- Kto tatusiu ?- zapytałam niewinnie, ozywając zdrobnienia, którego nie używałam na co dzień, ale fakty że miał broń i był nerwowy przekonały mnie do tego
- Jason - warknął ostro
- Mówiłam ci, że rozmawiałam z Emmy o tym jak uroczy jest Jason , nowy kolega z klasy - wydawało mi się, że uwierzył , gdyż rozluźnił ramiona
- Cóż, jeśli jego nazwisko to McCann, trzymaj się od niego z daleka. Twój brat powiedział, ze byliście tutaj- 
Zabije Masona, kiedy już go dorwę w swoje ręce
- Dzwonił do ciebie ? - 
- Tak, powiedział, ze muszę wrócić do domu , ponieważ do twojego pokoju wkradł się chłopak imieniem Jason - powstrzymywałam się od zmarszczenia brwi w gniewie 
- Cóż to tylko telefon od Emmy, tato. Nie musisz się martwić  - zaczęłam zamykać drzwi przed nim, gdyż w między czasie wróciliśmy do pierwotnych miejsc od rozpoczęcia rozmowy
- Ok . Zamierzam wyjść znowu , więc nie dzwoń , żeby nie przeszkadzać mi - pocałował czubek mojego nosa przed ponownym nocnym wyjściem 
Zerkając na zegarek wybiła 2 rano. Patrzyłam na odjeżdżający samochód mojego taty kiedy to czyjeś ramiona owinęły się wokół mojej tali od tyłu  
- Ktoś tu jest małą kłamiącą córeczką tatusia - jego usta skubnęły płatek mojego ucha 
- Nigdy nie byłam córeczka tatusia i nie chcą nią być. Ale mam do ciebie pytanie - 
- Mhm - przycisnął mnie bliżej
- Dlaczego wszyscy chcą abym, trzymała się od ciebie z daleka ? - zmrużyłam oczy przyglądając mu się nieswojo przez milisekundy - Jason odpowiedz - błagałam 
- Nie jestem najlepszą osobą do bycia blisko kogoś . Zrobiłem gówno, za które mógłbym być aresztowany- obydwoje spojrzeliśmy w lustro wiszące powyżej poziomu komody wpatrując się w siebie
- Na przykład? - wyszeptałam
- Czy możemy porozmawiać o tym innym razem ?- zasugerował podnosząc rąbek mojej koszulki, aby mógł kciukiem delikatnie kreślić wzory na moim brzuchu. Nie zdziwiłabym się gdyby wyczuł jak mój żołądek się kurczy pod wpływem jego dotyku  
- Ok - umiejscowił twarz w  zagłębieniu mojej szyi , gdzie ustami ostawiał delikatne pocałunki. Moje brązowe włosy zasłoniły jego twarz , kiedy wygięłam plecy w łuk  
 Jego uśmiech zawibrował przeze mnie.
- Audrey - zaczął mówić , ale nie pozwoliłam mu , odwracając się i przyciskając swoje usta do jego , łaknąc jego ciepłych i miękkich  jak podusia ust. Jason zaczął się uśmiechać wędrując dłońmi do mojego tyłka, delikatnie go ściskając. Poczułam między nami uczucie czystej rozkoszy. Odsunęłam się po paru minutach, zadziornie ciągnąc jego dolną wargę zębami , zanim przyparł swoim czołem do mojego. 
- Czekałem, aby to zrobić od czasu kiedy tu przyjechałem kochanie- odetchnął mrugając do mnie 
- Więc zostaniesz an noc czy odejdziesz jak ostatnim razem ? - westchnęłam bawiąc się jego krótkimi włoskami na karku 
- Myślę, że mogę zostać. Ale i tak pojadę niedługo, nie chcę aby twój tata znalazł mnie tutaj.- skinęłam głową i opuściłam jego uścisk tylko po to aby rzucić się na moje łóżko i przykryć  moje zmarznięte ciało . Jason po chwili zrobił to samo, kładąc się obok, otulając mnie ramieniem.  
- Więc teraz jest inny raz - powiedziałam kreśląc wzory na jego klatce piersiowej przez co spiął mięśnie
- Nie, nie chcę o tym rozmawiać Audrey- wiedziałam , ze chciał wsunąć słowo 'suka' do tej odpowiedzi ale powstrzymał się 
- Dobrze- nie chcę się kłócić i przywoływać 'dupka Jasona'
- Zaufaj mi, przyjdzie czas i miejsce, kiedy opowiem ci o tym, ale teraz to nie jet ten czas - jego westchnienie zmieszało się z powietrzem 
- Ok, śpijmy - odwróciłam się a zaraz po tym poczułam jego lewą rękę przerzuconą przez mój bok, kiedy to jego głowa spoczywała w pobliżu mojej szyi. Nasze synchronizowane oddechy były idealna kołysanką, dzięki której zasnęłam   

Z perspektywy osoby trzeciej 

- Ciebie również okłamała, Mason?- ojciec Audrey , Jackson zapytał swojego syna przez telefon , kiedy on robił dokładnie co jego syn, tyle ze zajmował się konstrukcją broni a nie bomb. Dobrze wiedział, że Audrey miała Jasona w swoim pokoju, nie uwierzył w ani jedno jej zmyślone kłamstwo 
- Jason dostanie się do jej tyłka, to tylko kwestia czasu , aby to zrobił i skrzywdził tym nas wszystkich -  obaj mieli duży wpływ na życie Jasona i wiedząc co był w stanie zrobić, musieli stać na straży cały czas. Jackson był tym, który pociągnął za spust, zabijając jego ojca.
- Trzeba mieć Audrey cały czas na oku i upewnić się, ze nie ma go w jej pobliżu - Jackson skrzywił się na myśl Jasona bawiącego się uczuciami jego córki . Owszem nie opowiedział jej o każdym aspekcie swojego życia ale zrobił to aby ją ochronić od kłopotów na dłuższa metę 
- Tato - Mason otworzył drzwi do pokoju Audrey, oświetlając twarz Jasona, podczas gdy ten przysunął ciało jego siostry bliżej siebie . Ta dwójka była zarówno zadowolona jak i pochłonięta snem. Lekki uśmieszek został uformowany na twarzy Audrey.
- Czy on jest w jej pokoju? - Jackson upuścił broń , nad którą pracował, zakrył wolne ucho ręką aby lepiej usłyszeć
- Powiedzmy, że on ją przytula do siebie. Ale ona wydaje się szczęśliwa - Mason poczuł, że źle zrobił , ale chciał wszystkiego co najlepsze dla niej. Wiedział, że Jason był niebezpieczny, ale w prawdzie jego własny ojciec nie był lepszy
- Nie dbam o to czy jest szczęśliwa. Może znaleźć sobie kogoś innego zamiast tego przestępcy - Jackson splunął, na widok Audrey i Jasona w jego głowie 
- Nie jest jedynym (przestępcą) - Mason zamierzał dodać ale powstrzymał się
- Więc nie dbasz o szczęście córki bo starasz się uratować swój tyłek przed czymś co nie powinno się wydarzyć - nie odważyłem się wspomnieć tych wydarzeń ale on i tak wiedział o co mi chodzi   
- Zasłużył na to i dobrze o tym wiesz. Jasona nie powinno tam być- ciągnąc końce włosów w wyniku frustracji Jackson dalej konstruował broń , po tym jak jego syn potępił jego zachowanie - Tak wiec Jason wie kim jesteś i kim jest Audrey a nic nie zrobił. Z tego co widziałem nie robił nic złego, do cholery wydawała się szczęśliwsza niż przez wszystkie te miesiące , które spędziłeś na konstrukcji pistoletów - Mason nie zamierzał bronić Jasona, ale umiał okazać mu współczucie po tym wszystkim co przeszedł  
Brat Audrey wiedział, ze Jason nie śpi i jest w stanie usłyszeć, jego rozmowę z ojcem. Jason nie mógł spać miał za dużo myśli w głowie, a Audrey była jedną z nich. Wmawiał sobie, że nie zamierza się w niej zakochać, stawiał mur między nimi, aby bronić się przed tym. Nie zdawał sobie sprawy, ze zauroczenie nią potęgowało i zaczynał czuć ze winda z jego planem odjeżdżała z dnia na dzień. 
- Trzymaj ich z dala od siebie. Ostatnim co chce widzieć to ja załamaną po tym jak ją skrzywdzi -Jackson był zły na swojego syna  
- Dlaczego ty nie wrócisz do domu aby ją chronić? - nie lubił kiedy ojciec nakazywał mu załatwić każdy nawet drobny szczegół. 
- Nie, wyjeżdżam na tydzień do Afganistanu. Oferują do zapłacenia 10 tysięcy , jeśli im pomogę - cena mówiła sama za siebie, o tym jak dobrzy był w swojej branży
- Cokolwiek, jestem zmęczony, chcę wrócić do pokoju, wiec dobranoc -  Mason odłożył słuchawkę , nie dając ojcu możliwości dokończenia i powlókł się do swojej sypialni
Jason otworzył delikatnie oczy dostosowując się do panującej ciemności, czując głęboki oddech Audrey we śnie. Wszytko o czym teraz myślał to słowa jej brata . Chciał wiedzieć co miał na myśli mówiąc, że nie była szczęśliwa od miesięcy. Zerkając na zegarek , zobaczył 6 rano, już miał wstawać z wyjątkiem faktu, ze wszyscy wiedzieli, ze tu jest , ale mógł też sprawdzić czy jej ojciec zwariuje i zmusić go do bycia światkiem tego , że leży  jednym łóżku z jego córką. Chciał śmierci Jacksona Banksa, Jason gardził z pasja tym człowiekiem i wszystkim dookoła niego, z wyjątkiem jego córki.  Nie była tak , jak Jason myślał, że jest , uważał ją za łatwą dziewczynę. Ale ona zdecydowanie w żaden sposób taka nie była. Wiedział jak twardo stąpać po ziemi i mówiła wprost czego chce.
- Sprawiasz, ze to takie trudne - Jason mruknął pod nosem , przytulając twarz do jej pachnących wanilią włosów. Kontynuował leżenie w łóżku ale nie spał. Zamiast tego rozmyślał. Zmarszczył brwi na wspomnienie swojego brata Alexa. Alex McCann został zamknięty 5 lat temu w Las Vegas za spowodowanie zamachu na pogrzebie. Tak właściwie to Jason dokonał tego zamachu , ale brat wziął winę na siebie nie pozwalając mu spędzić w więzieniu łącznie 15 lat. 
- On nigdy nie pozwoliłby mi wkroczyć na ścieżkę jego planów, nigdy nie będę takim profesjonalista jak on . Potrafił trzymać uczucia i misję w dwóch innych półkulach mózgu- Jason pomyślał
- Zaryzykowałem, że sprawiając ból córce Jacksona sprawiłbym ból jemu , a teraz wydaje mi się, że on nie troszczył by się o to - 
Był w chaosie, a niewielka cześć niego chciała, aby to on był teraz w więzieniu zamiast Alexa, aby mógł ochronić się światem, który był dla niego taki okrutny. 


_____________________________________________________
JOŁ BEJBSY :) 
JESTEM TU I NIGDZIE SIĘ NIE WYBIERAM , NIE PO TYM CO MI NAPISALIŚCIE, SERCE MI SIĘ RADUJE, PORYCZAŁAM SIĘ NA TE MIŁE SŁOWA, DZIĘKUJĘ <3 

jak odczucia po rozdziale? 
Audrey przejęła inicjatywę, drapieżnica mała. ehhh 

Kto oglądał wczoraj Jasona McCanna na TVP 2 ? hmm 
Odcinek z Jasonem w tv i nasz Jason wspomina brata i wybuch na cmentarzu akurat teraz, przypadek ? NIE SONDZE xd 

tak w ogóle jest prawie 12 tyś wejść :))))) 
dziękuję again <3

co do kolejnego rozdziału, pojawi się prawdopodobnie dopiero po 28 grudnia czyli po świętach, bo wątpię, ze wyrobię się z tłumaczeniem teraz w ostatnim tygodniu , szkoła , sprzątanie, gotowanie, mam nadzieję ze rozumiecie, a nie będę przecież w święta ślęczała nad tłumaczeniem rozdziału .

Tak więc skoro dodam kolejny po świętach to już teraz WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE, DUŻO PREZENTÓW , ALE PRZEDE WSZYSTKIM ŻYCZĘ WAM RADOŚCI I CIEPŁA RODZINNEGO , KTÓRE JEST W TYM, CZASIE NIEZBĘDNE . OOOO I JEDZONKA DUŻO :) 
już widzę te 5 kg, które przytyje po świętach , bo ja tak ma w święta że jem nawet gdy głodna nie jestem xd 
                                                      
                                                                   ENJOY !!!
                                                                                                do następnego 
                                                                                             wirtualne całuski @craazygirl96